NIE POWIEM CI
Komentarze: 0
Nie powiem abyś sobie poszła, choć bardzo
tego chcę, że jesteśmy jak kwiaty w nadziei
oczekujące na kolejny wschód słońca.
Nie powiem ci też o tym, jak rozbiłam lustro,
które znajduje się na dnie mego odrapanego
z czerwieni serca.
No spójrz! Ono jest takie małe, a tyle znosi.
Lecz kto potrafi to docenić? Ja? Szczerze?
Chyba nawet nie potrafiłabym tego zrobić.
Ani o tym, iż za mym oknem na każdym drzewie
wisi takie lustro. Są wszędzie!
A w każdym odbija się czyjeś spojrzenie.
Jedne dziecinne, inne poważne i spoglądające
na wszystko z góry.
I nie powiem ci jak bacznie one obserwują,
a ja zawstydzona stawiam każdy krok
niczym marionetka.
Czuję czyjąś dłoń na ramieniu i swój
przyśpieszony oddech, lecz one nie pozwalają
mi się obejrzeć.
Więc idę, a każdy krok stawiam tak jakby był
z kamienia.
Pierwsze lustro w niby tak zwyczajny,
a jednak magiczny sposób szepcze mi do ucha
"Nie chcesz pomocnej dłoni? Więc czego tak
naprawdę chcesz?"
Ma ono tak mdły zapach, a jednocześnie gorzki
smak cytryny, że nawet najniewinniejsze
spojrzenie będzie okłamywało innych swoją
dobrocią.
Pod ich czarem będzie się kryła chęć zemsty
za ironię, której doświadczyło.
Ale o tym sama kiedyś się przekonasz.
Spójrz. Garściami będzie się z niego
wysypywać srebrzysty pył wymieszany
z zazdrością, zawiścią, wypaloną nadzieją.
I nikt tego nie dostrzeże prócz nas. Kiedyś..
Raz spojrzysz i już nigdy nie zapomnisz,
raz do nich przemówisz i już na zawsze
zamilkniesz. Chcesz to zrobić?
Więc ja nie mam prawa ciebie zatrzymywać.
Czy widzisz w moim sercu, to wybite okno z
podartymi firankami?
Czy widzisz jak odtrąca spojrzenie każdego?
Nie pytaj, bo i tak nie powiem ci, dlaczego.
Można w nim dostrzec tylko zwiędnięte kwiaty,
które podlewane są trucizną żalu wymieszanego
z bezsilnością.
Pamięta tylko to, co chce pamiętać?
Masz rację, bo jaką wartość mają wspomnienia
wyzute z wszelkiego człowieczeństwa?
Jakie to dziwne.
Wystarczy wejść na drabinę i już można
bezkarnie patrzeć jak miłość więdnie, albo
ktoś komuś nie podaje ręki na powitanie,
jak ktoś nas krytykuje i udaje naszego
przyjaciela.
A ty stoisz jakby obok siebie i widzisz szary
cień nie umiejący wypowiedzieć najprostszych
myśli.
I jest ci źle tak bardzo źle.
Nie pytaj, dlaczego, bo nie wiem.
I następne lustro, na które nieomal wpadasz.
Jest takie samo, tylko, że ono krzyczy
do ciebie.
Nie. Ono nigdy nie powie "Jesteś brzydka!"
ale i bez tego będziesz tak się czuła,
póki go nie rozbijesz i nie odkryjesz piękna
w sobie.
Zmusi cię, abyś go uwielbiała, a o sobie na
długo zapomnisz.
I nie pytaj, bo nie powiem ci, kiedy, to się
skończy.
Dotknij lica któregoś z nich, może jak ładnie
poprosisz pozwoli się w sobie przejrzeć?
Może wtedy nawet pozwoli na bezkarną krytykę?
A gdyby ci się, to udało, nie wpatruj się weń
zbyt długo. Dlaczego? Ich tajemnica.
One też tobie tego nie powiedzą.
Dodaj komentarz