Komentarze: 0
Nad czym tak myślisz?
Jak piękną różą jest to co nas połączyło?
Patrzę na Twoje niesforne włosy potargane
przez wiatr przyciśnięte do mych drżących
ust. Ludzie mówią sobie "Na zawsze"
lecz jak długie jest no "Na zawsze"?
Leżę spokojnie i czuję oblewające mnie
spełnienie.
Niczego nigdy nie byłam w życiu tak pewna
jak tego jak bardzo Cię pragnę i nigdy
nad tym nie zapanuję.
Twoje dłonie już nigdy nie mogą umknąć mym
ustom, Twa dusza porusza się we mnie jak
niespokojny duch, wypręża się i drży,
wrzuca we mnie nagłą i rozpaloną gwałtowność.
Wreszcie opada na poduszkę i otwiera usta,
krzyczy i...
całuję cię w zagłębienie brzucha.
Obudź się Kochany już czas na szept.
Co się z nami dzieje? Czy to burza nad nami
szaleje?
Nie...To tylko żar namiętnego poruszenia.
Patrzymy w swoje oczy, świat wiruje nam
przed oczami.
Co nam jest mój Ukochany czyżby to już był
raj zaczarowany?
Nie...To tylko deszcz szaleństwa.
A może to zimowa niesforna burza?
Zatop się w mych włosach.
Dziękuję Ci za pieszczoty, co sobie teraz
pomyślałam?
Że szaleństwo jest jak oszronione drzewo,
a rozkosz i namiętność są jak najsłodsze
owoce jabłoni i iskrzące niczym urzekające
kryształowe sople lodu.
Jakie sople? Te które rozpuszczają me ciało
do skrajnej ekstazy.
Te które spływają po mych włosach
błyszczące.
Więc śnisz o mnie na jawie?
Więc ja zachwycę się Tobą.
Ciągle to rozkoszne ciepło, ten sam migotliwy
ognik.
Owoce, których nie widzę i Twoje oblicze
w nich magicznie zaklęte.
I jakieś białe ślady, których nie rozpoznaję.
Biegnę, biegnę ciągle zapatrzona w Ciebie,
a inni nie mogą zrozumieć skąd na świecie
dwa anioły.
A Ty mnie całujesz bez końca, a Ty mnie
rozbierasz powoli.
I oboje wiemy do czego jest zdolna
namiętność.
I oboje wiemy, co zaraz w tej ciszy nastąpi.
Ekscytacja bywa nieobliczalna, czasami bywa
tylko złudzeniem naszkicowanym jak niemy cień
na ścianie, zawsze spłoszony czmychający z
rana, by znów po cichutku obudzić nas nocą.
A my uśmiechamy się w ciemności.
Te noce, co zmieniają się jak w magicznej
księdze, te gwiazdy do nas mrugające,
te liście serenady perliście nam szepczące,
ten piasek nad morzem szumiący, te muszle
nas usypiające...
Ty gorący i tak boleśnie zdawałoby się
nierzeczywisty.
pragniemy śnić już tylko o sobie, to tylko
nasza tajemnica.
Będziemy tylko siebie pamiętać.
Musimy już iść? Proszę jeszcze nie teraz,
za chwilkę...
Wysoki nagi blady księżyc nad naszymi nagimi
instynktami.
Sekundy stania w milczeniu, obejmuję Cię
mocno za szyję i namiętnie całuję.
Pragnę godzinami szeptać Twe miętowe imię,
delikatnie dotykać ogorzałego od słońca
karku.
A teraz mój chłopczyku grzecznie wrócimy do
swych domów.
Może usiądziemy na okiennych parapetach
i będziemy rozmyślali o naszych
namiętnościach, które znów dopełnimy,
którejś księżycowej nocy.
I będziemy czekali na siebie wzdychając,
co noc do gwiazd mając nadzieję ujrzeć w nich
nasze tęskne spojrzenia.
Przyjdę do Ciebie dziś we śnie i utulę
kołysanką swego szeptu.
Chcę Cię pocałować lecz wymykasz mi się
i z tajemniczym uśmiechem kładziesz mi palec
na ustach, odwracasz się machasz mi na
do widzenia i uciekasz w otchłań
nieobliczalnej tajemniczości.
Nasłuchuję Twych kroków zbieranych przez
rosę.
Przyniosę Ci łoże uplecione z pajęczyny,
otulonej perełkami słońca, bym i tej nocy
mogła oglądać przecudny blask w Twoich oczach
Niech i tej nocy nasze usta czule wyszeptają
sobie na dobranoc...